Hej. Morda się cieszy gdy widzi tyle komentarzy, kocham was miśki moje :* Dziękuję za nie bardzo, mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej.
Muszę was zasmucić, gdyż nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. Nie mogę się zdecydować które opowiadanie kontynuować, więc prosiłabym, żebyście wy zadecydowali.
Muszę was zasmucić, gdyż nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. Nie mogę się zdecydować które opowiadanie kontynuować, więc prosiłabym, żebyście wy zadecydowali.
Jedzie ktoś na koncert chłopaków? Z chęcią bym z kimś pojechała, bo wiadomo, że razem zawsze lepiej :)
I jeszcze jedno, koniecznie obejrzyjcie to poniżej. Możecie to wziąć za zwiastun tego, co będzie się działo w późniejszej części fanfiction. Niestety można go odtworzyć tylko na komputerze, bo na telefonie prawdopodobnie się nie wyświetli :)
I jeszcze jedno, koniecznie obejrzyjcie to poniżej. Możecie to wziąć za zwiastun tego, co będzie się działo w późniejszej części fanfiction. Niestety można go odtworzyć tylko na komputerze, bo na telefonie prawdopodobnie się nie wyświetli :)
I. Can I just have one more taste
Just to make it through the day
You're tangled in the great escape
Just to make it through the day
You're tangled in the great escape
Andy' s Point of View:
Rwiesz włosy z głowy - nie odpoczywa mózg. Przekrwione oczy, blade wargi, krew odpływa z ust i cieknie powoli przez nos w uszach cisza. Struny z trudem głos wymuszają dzisiaj. Oddech Cię boli jakbyś w krtani miał nóż, więc oddychasz powoli by nie zranić swych płuc. Żyły pulsują coraz prędzej na rękach, oddech zamieniasz na dwutlenek węgla. Gdy w sercu Twym zagości czerń, kuje tak cierń. dusi już toksyczny tlen i nikt nie wybudzi Cię z koszmaru. -
Obudziłem się cały zlany potem.
Nic nie pamiętałem z ostatniej nocy, zupełnie jakby ktoś wymazał mi pamięć.
Jedno było pewne - To nie było moje łóżko, ani pokój. Nagle poczułem ból w dolnych patiach ciała. Do głowy nasuwało mi się tylko jedno wyjaśnienie, spiłem się jak ostatni menel i najzwyczajniej w świecie wylądowałem z kimś w łóżku. Tylko kto był Tym KIMŚ?
Westchnąłem głośno i sięgnąłem po swoje spodnie, bo nie będę ukrywać, że byłem zupełnie nagi.
Odsłoniłem długą czerwoną zasłonę i wyjrzałem przez okno. To nie było realne... Padał śnieg, prawdziwy biały śnieg. W Los Angeles nigdy nie było śniegu.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, więc natychmiast odwróciłem się w ich stronę.
- Widzę, że pan się już obudził. - Powiedziała uśmiechnięta kobieta z tacą w rękach.
- Tak, tylko miło by było jeszcze wiedzieć gdzie. - Odpowiedziałem z ironią w głosie, na co kobieta roześmiała się serdecznie.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie, teraz coś zjedz, przyda Ci się. - Postawiła tacę z jedzeniem na stole. podeszła i poklepała mnie po ramieniu. - Nawet nie wiesz jakie masz szczęście chłopcze, że wczoraj na niego wpadłeś. Strach myśleć, że podzieliłbyś taki sam los jak reszta gości. - Po jej policzku spłynęła łza, którą natychmiast otarła. Złapałem ją za nadgarstki i spojrzałem w oczy, które były białe. I nie mówię tu o kolorze tęczówek, one były CAŁE białe. Kobieta wyrwała się z mojego uścisku i opuściła pomieszczenie.
To dopiero początek dnia, a ja już mam dosyć. Moją głowę wypełniały dziesiątki pytań na które nie byłem w stanie sobie odpowiedzieć.
Gdzie jestem? Co się ze mną działo? Na kogo wczoraj wpadłem? Co się niby stało z gośćmi? ...Gośćmi?
I nagle wszystko wróciło, niczym oddane zwierze do swojego właściciela.
Szedłem korytarzem i wtedy go spotkałem.
Pamiętam krew, jego mrożący dotyk, jego szybkie ruchy, bolało, ale byłem jakby w transie.
Nie potrafię tego wytłumaczyć.
W natłoku myśli, zacząłem nerwowo chodzić po komnacie.
I wtedy przypomniałem sobie jeszcze jedno.
- Alisha! - Krzyknąłem i dosłownie rzuciłem się w stronę drzwi.
Stałem teraz na długim korytarzu, który mniej więcej kojarzyłem z wczorajszej nocy. W duchu błagałem, żeby gdzieś tu była, może, to dziwne, ale martwiłem się o nią jak o siostrę.
Szedłem w stronę tej całej sali balowej, kiedy zauważyłem na podłodze czerwone plamy.
Z każdym krokiem było ich coraz więcej, a w mojej głowie układały się najmroczniejsze scenariusze, tego co mogło się tu wydarzyć.
Wszedłem do sali i skamieniałem.
Wszędzie leżały sztywne trupy, pomiędzy którymi płynęła czerwona rzeka krwi.
Oparłem się jedną ręką o ścianę, bo moje nogi mimowolnie zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa, a oddech stał się niemiłosiernie szybki.
To co rozpościerało się przed moimi oczami, było jedną wielką krwawą masakrą.
Naprawdę poczułem się jak w pieprzonym filmie, najpierw bajka, potem horror.
Gdy się uspokoiłem powolnym krokiem ruszyłem, aby rozejrzeć się dookoła.
Wszyscy mieli tak puste oczy, to nie może być prawda.
Na gotyckiej sofie dostrzegłem Alisha' e, upadłem na kolana i ująłem jej twarz w dłonie. Była taka zimna...
- Dlaczego mała? - Wydusiłem załamanym tonem. - Dlaczego?
Oczywiście nie oczekiwałem odpowiedzi, to było pytanie retoryczne. Nigdy takowych nie zadawałem bo kojarzyły mi się z bogiem, jednak teraz musiałem, to wszystko mnie przerosło.
Mimo, że dziewczynę opuściło życie, to nadal była piękna, szkoda, że dopiero teraz to dostrzegłem. Nie potrafiłem opanować emocji, wziąłem jej martwe ciało w objęcia, które z bezsilności zacząłem kołysać.
What's the worst that I can say?
Things are better If I stay.
So long and Goodnight
So long and Goodnight.
Zaśpiewałem i schowałem twarz w szyi Alisha'y.
Zauważyłem wtedy na niej otwartą ranę, prawdopodobnie od ugryzienia.
- Pięknie kurwa, pięknie.
Wstałem i z dziewczyną na rękach skierowałem się w kierunku wyjścia, jednak moja droga nie trwała zbyt długo, ponieważ poczułem paraliżujący dreszcz przepływający przez całe ciało.
Upadłem na ziemię, sycząc z bólu.
Nie mogłem wykonać żadnego ruchu, próbowałem wstać, ruszyć głową, jednak na marne.
- Jake! - Usłyszałem męski krzyk, a po chwili szybkie kroki.
- Czego znowu Jeremy?!
- Patrz co znalazłem... niedobitek. - Powiedział ten, którego głos poznałem jako pierwszy i chociaż nie byłem w stanie się poruszyć, to mogłem przysiąc, że mnie obserwował.
- Jakim cudem zdołał przetrwać? Nie pamiętam, żebym ktokolwiek się na nim żywił. - Poczułem szybsze bicie serca i starałem się ruszyć, ale nic z tego.
I wtedy dwaj mężczyźni stanęli przede mną. Jeden z nich uklęknął, wlepiając swoje oczy w moją osobę i przysięgam, że gdyby nie ta skamielizna, to już by dostał w mordę.
Facet dłonią odgarnął włosy z mojej szyi, a następnie jej dotknął.
- Zobacz Jake, mamy odpowiedź na nasze pytanie. - Ten drugi pochylił się i zaczął wpatrywać w miejsce, które wskazywał mu Jeremy.
- No tak... Lord, to wiele wyjaśnia, ale nigdy nie pozostawiał zwierzyny przy życiu. Pewnie chce go jeszcze do czegoś wykorzystać.
- Proszę Cię, wykorzystać? Lord sam sobie doskonale radzi, nie potrzebuje jakiejś śmiertelnej istoty, mogę się założyć, że zapomniał go dobić, więc z przyjemnością zrobię to za niego.
- Mówię Ci, zostaw go w spokoju. Nasz Pan nie jest głupi, na pewno ma jakieś plany co do niego. Możemy się temu przysłużyć i oddać mu zgubę. Pomyśl...
- Cholera Jake!
Wpatrywałem się w ich rozmowę, gdy Jeremy zaczął... W sumie to nie wiem co, to było, jakieś czary? Jednak poczułem ogarniającą mnie senność i po chwili opadłem w objęcia Morfeusza.
Some time later:
Some time later:
Powtórka z porannej rozrywki.
Mianowicie obudziłem się w Tym samym pokoju i łóżku, byłem też cholernie wycieńczony. Jedyna różnica, to, to, że nie byłem nagi, bo spodnie były nadal na swoim miejscu.
Przetarłem dłońmi zmęczoną twarz i usiadłem na krańcu łoża, wpatrując się w podłogę, tak jakby na niej zostały spisane wszystkie tajemnice owego miejsca, które tak bardzo chciałem poznać.
Dookoła panowała ciemność, co wskazywało na noc.
Szczerze? Cieszyłem się, że przespałem cały dzień, bo nie musiałem przechodzić przez jeszcze większe bagno.
I znowu, to znajome uczucie.
Ta obecność... Jego obecność.
Poczułem jak się zbliża, aby w końcu wyłonić się z cienia nocy.
Patrzył na mnie Tym swoim plugawym wzrokiem, oczekując jakiejkolwiek reakcji.
Odczuwałem wstręt i obrzydzenie, nienawidziłem go za, to co mi zrobił, bo nie oddałem mu się z własnej woli.
Wziął mnie jak dziwkę, pieprzył mnie jak dziwkę, którą nigdy nie byłem, miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
On nie był człowiekiem, nie mógł nim być.
Ten psychopatyczny uśmiech, pożądanie w jego oczach, chłód ogarniający jego ciało...
To nie było normalne, on nie był normalny.
Być może żył, oddychał, funkcjonował, jednak człowieczeństwo opuściło jego personę, pozostawiając po sobie jedynie namiastkę ludzkich emocji. Tych złych emocji...
Mężczyzna zbliżył się powolnym krokiem i pociągnął mnie do góry, abyśmy mogli stanąć twarzą w twarz.
Nie odwróciłem głowy, o nie.
Z pogardą patrzyłem w jego oczy, nie dając mu żadnej satysfakcji władzy nade mną.
- Masz rację... Nie jestem człowiekiem, - Przerwał melancholijną ciszę swoim głębokim, męskim głosem. Nie pytałem go o, to, jednak on mi odpowiedział, zupełnie jakby czytał mi w myślach. Nie zdziwiłbym się gdyby tak było.
- Zatem kim jesteś?
- Jestem śmiercią, dżentelmenem kroczącym w ciemnościach, aby nagle zgasić to, co wy nazywacie życiem.- Odpowiedział i błyskawicznym ruchem obrócił mnie plecami do siebie. Zacząłem się szarpać i wbijać paznokcie w jego ręce, co go rozzłościło, bo złapał mnie za szyję i zaczął dusić.
- Posłuchaj, masz być mi posłuszny, wszystko co jest w Tym zamku jest moje i o ile się nie mylę, to ty się w nim znajdujesz wiec, wiesz co, to oznacza.
- Nie jestem niczyją własnością, a już na pewno nie Twoją..- Słowa, które wypowiedziałem rozzłościły go jeszcze bardziej, rzucił mnie na łóżko przygważdżając swoim ciałem, tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Nie obchodzi mnie ile czasu to zabierze, by dotrzeć do Ciebie. Mam moc, której nawet Bóg nie może zatrzymać. JESTEŚ KURWA MÓJ! - Wykrzyczał wprost w moją twarz uwalniając swoje kły, aby następnie zatopić je w mojej szyi.
Teraz już nic się nie liczyło. Wiedziałem, że nie ucieknę, leżałem pod nim posłusznie starając się nie zwracać uwagi na to co robi.
To nie był strach, to była nieczysta gra naszych ciał...
To było ... Niezwykłe, cudowne wręcz.
OdpowiedzUsuńKocham, tego typu opowiadania. Chciałabym też, żebyś kontynuowała ona. Pozdrawiam
Zapraszam na nowy demoniczna-melancholia.blogspot.com
UsuńRozdział genialny.
OdpowiedzUsuńOni ich wszystkich zabili, no w sumie to wampiry, to czego się dziwić :P. A lord się zakochał w Andy'm ha! Ciekawe jak się między nimi wszystko potoczy.
Czekam na następny rozdział <3 Tego opowiadania i tego drugiego!
Zapraszam na rozdział 8
http://heartoffire-bvb.blogspot.com/
Zapraszam na rozdział 9!
Usuńhttp://heartoffire-bvb.blogspot.com/
Czekam aż coś nam dodasz :D
UsuńZapraszam na rozdział 10!
http://heartoffire-bvb.blogspot.com/
Zapraszam na rozdział 11!
Usuńhttp://heartoffire-bvb.blogspot.com/
Brak mi słów.To jest świetne! Lubie opowiadania w tym klimacie.No ale takiego jeszcze nie czytałam.Jest super.Niecierpliwie czekam na następny i życzę weny *.*
OdpowiedzUsuńNo dodaj coś wkońcu, plosee 0.0
OdpowiedzUsuń