czwartek, 9 października 2014

The hardest part of this is living you IV



 No hej, jak obiecałam jestem z nowym rozdziałem i na wstępie ostrzegam, że jest on dość pojechany… A tak z innej beczki, czy tylko ja nie mogę się doczekać tej magicznej daty 27 października?

Ogólnie kiedy chciałam założyć bloga, to zastanawiałam się nad nazwą do gmaila i bloggera. W ten sam dzień wyszła track lista BVB IV, na której moją uwagę przykuły nazwy, mianowicie: Devil In the Mirror, oraz Goodbye Agony. Miałam wtedy „ proroczy sen ”, w którym właśnie cały czas pojawiały się te dwie nazwy. Szczególnie „Goodbye Agony’’, i nazwałam się tak na mailu. To miało być coś wyjątkowego, jakiś przełom? I rzeczywiście tak jest. Nie wiem czy już słyszeliście, jeśli nie to zapraszam poniżej. BVB zagrali Goodbye Agony na jednym z koncertów i wiecie co? To jest najlepsza piosenka jaką słyszałam, no naprawdę. Jest w niej dosłownie wszystko, i ma „ to coś ”, czego tak długo szukałam. Normalnie wróżbita Maciej ze mnie. Myślałam, że już bardziej chłopców kochać nie mogę, myliłam się :P A jak wasze wrażenia? 



Dobra nie przedłużam wam, czytajcie to coś poniżej i przygotujcie się, bo będzie ciekawie ^-^



IV. We've drank the drinks. We've done the drugs. Clearly we don't remember. We've come so far. We've shown them all. Without us you'd fall and fade away.

Andy’ s Point of View:

- Dzięki Liverpool, jesteście wspaniali! – Wykrzyczałem, po czym zszedłem ze sceny. Kolejny udany koncert w trasie Black Veil Brides, pomyślałem.

Zmierzałem w stronę Tour Busa, gdy poczułem jak ktoś szarpie mnie za ramię.
- Hej Ands, słuchaj: Za pół godziny wszyscy razem idziemy do jakiegoś klubu. Nie ma, że nie. Musimy się trochę rozluźnić I zabawić jak za starych dobrych czasów. A i uprzedzę Twoje pytanie, tak Purdy też idzie, mówi, że zna zajebisty klub w okolicy. Więc leć się ogarnąć, żebyś później dupy nie truł, że wyglądasz jak potwór.  – Jak szybko powiedział, równie szybko zniknął. Skąd ten Jake bierze tyle siły? Nawet nie zamierzałem z nim dyskutować, bo I tak skończyło by się, to moją klęską. Pitts słynął z tego, że zawsze dostawał to, czego chciał, niezależnie, co to było. Jak Jake zasugerował tak zrobiłem, pół godziny, to mało czasu na doprowadzenie się do ładu.

Gdy byłem już gotowy, wyszedłem z busa, gdzie na zewnątrz czekali już chłopacy, po czym wspólnie ruszyliśmy w stronę centrum miasta.
- Ash. Powiesz wreszcie, co to za klub? – Marudził Jake.
- Nie, to będzie niespodzianka, dowiecie się jak będziemy na miejscu.
- Jake, daj spokój, ważne, żeby trunek mieli przedni. No i oczywiście kobiety… – Wtrącił się Chris. Jemu, to tylko jedno w głowie.
- Ashley, masz mi powiedzieć, albo powiem wszystkim, co wczoraj robiłeś pod prysznicem.
- No, to sobie kurwa powiedz!
Wtedy Pitts z szatańskim uśmiechem wskoczył na pobliską ławkę, w celu wygłoszenia ciekawych wieści.
- A Ashley wczoraj pod prysznicem robił… - I nie dokończył, bo przeszkodziła mu ręka Purdy’ ego.
- Shhh! Już się zamknij, niech Ci będzie powiem! Idziemy do The Cavern. – I to jest kolejny dowód na to, że Jake dostaje wszystko, czego zapragnie.
- Zaraz, zaraz. Żartujesz sobie? Tam gdzie Beatlesi, założyli kapele? – Zapytał podekscytowany Jinxx. Lubił ten zespół, więc, to nic dziwnego.
- Dokładnie, a teraz łaskawie ruszcie swoje cztery litery, bo nie zamierzam dotrzeć tam po północy.

***

Po niespełna piętnastu minutach znaleźliśmy się w klubie.
Oślepiające światła, zapach potu i dymu, dookoła pełno ćpunów. Może  inni ich nie dostrzegali, ale ja rozpoznałbym owego na kilometr. I pomyśleć, że to właśnie jest  dawna świetność Beatles’ ów…
Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy dla każdego drinki. Zajęliśmy jeden z boksów, po czym oficjalnie rozpoczęliśmy nasz „ relaks ”.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się już dobrą godzinę, gdy podszedł do nas pewien koleś z papierosem w ustach.
- Witam, widzę, że Panowie się dobrze bawią. – Rozpoczął nieznajomy.
- A owszem, nawet bardzo dobrze. – Odpowiedział Jeremy.
- Cieszę się. Może chcielibyście zabawić się jeszcze lepiej?
- To znaczy?
- Widzicie, była mała dostawa. Trochę prądu, nic wielkiego, ale udany melanż gwarantowany, zapewniam. Dla was 9$ za działke. To jak będzie? – Powiedział i puścił mi oczko.
- Hej, hej, co ty sobie myślisz, że możesz nas brać za jakiś ćpunów? Jesteśmy porządnymi ludźmi, wynoś się stąd, albo wsadzę ci tego szluga w tyłek i tak zakręcę, że jak kogut zapieje, to zamiast południa zrobi się poranek. – Wykrzyczał wkurwiony Jinxx.
- Spokojnie, nie, to nie wasza strata. A następnym razem lepiej uważaj na język pięknisiu, bo może się to, źle dla Ciebie skończyć. Uwierz nie chcesz zadzierać z moimi ludźmi.
- Czyżby? Żegnam.- Po tych słowach facet zniknął w korytarzu. Nie udzielałem się w rozmowie, sam nie wiem czemu. Ten facet dziwnie się na mnie patrzył… Wolałem nie zadawać się znowu z takimi typami. Zawsze źle się to kończy.
- Idę do kibla – Powiedziałem i udałem się taką samą drogą, jak diller. Gdzie mogą przebywać ćpuny, jak nie w toalecie?

Nacisnąłem na klamkę, po czym wszedłem do pomieszczenia, które całe wypełnione było dymem, myślałem, że pewnie ktoś przyszedł spalić fajkę, ale po chwili poczułem znajomy zapach. Marihuana.
Rozejrzałem się i dostrzegłem dwóch mężczyzn palących blanta. Jednym z nich był nasz nieznajomy. Najwidoczniej mnie nie zauważyli, bo prowadzili bardzo ożywioną rozmowę o towarze.
- No nieźle – Powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy. Mężczyźni spojrzeli w moją stronę, po czym diller nakazał drugiemu głową, aby zostawił nas samych.
- Przyszedłeś zwyzywać mnie od ćpunów, jak Twój koleszka?
- Nie… Chcę pogadać… - powiedziałem, a z mojej twarzy dalej nie schodził uśmiech.
- Możemy porozmawiać, z miłą chęcią. – Odpowiedział i posłał mi uśmiech. Uwielbiałem tak działać na facetów. A ten nie należał do brzydkich. Po stroju mogłem wywnioskować, że lubi mocniejsze brzmienia. Może się dogadamy? Miał piękne brązowe włosy sięgające mu za uszy, do tego lekki zarost i szare oczy. Był zdecydowanie w moim typie. (Przyp. Autorki: Wyobrażajcie go sobie jako Danny’ ego Worsnopa, wokalistę Asking Alexandrii.)
- Nasza znajomość nie rozpoczęła się zbyt dobrze. Jestem Danny. – Powiedział i wystawił rękę w moją stronę.
- Andrew, ale mów mi Andy. – Odpowiedziałem i uścisnąłem jego dłoń.
- Tak, pasuje do Ciebie. Chcesz? – Wystawił skręta w moją stronę, kiwnąłem głową i już miałem go wziąć, gdy Dan zabrał dłoń. Na jego twarzy pojawił się szatański uśmiech, powoli się do mnie zbliżał, a gdy nasze twarze dzieliło kilkanaście centymetrów zaciągnął się i z pasją wpił w moje usta, jednocześnie wpuszczając do nich dym. Spodobało mi się to i byłem zadowolony, bo nie przypuszczałem, że kręcą go faceci. Pożeraliśmy swoje twarze jeszcze dobrą minutę i oderwaliśmy się od siebie, czymś przecież trzeba oddychać, co nie? Wypuściłem dym z płuc i spojrzałem na faceta.
- Przejdziemy do interesów? – Zapytałem.
- Zależy jakie interesy masz na myśli…
- Mówiłeś, że masz prąd…
- Ach, tak, zgadza się.
- Białe?
- Białe. Najlepiej przefiltrowany towar jaki znajdziesz w Anglii.
- Doprawdy?
- Chcesz się przekonać?
- A uwierz, że chcę. Ile bierzesz?- Zapytałem i sięgnąłem ręką po portfel, ale powstrzymał mnie i zbliżył swoje usta do mojej szyi, po czym wyszeptał:
- Portfel nie będzie Ci potrzebny. Spodobałeś mi się, wiesz? Mamy tu taki mały pokoik, możemy się do niego udać. Będziesz krzyczał moje imię bardzooo głośno…
Uśmiechnąłem się pod nosem, nie spodziewałem się takiej propozycji z jego strony.
- Wiesz, też mi się podobasz, ale nie sypiam z facetami za trochę amfy. – Powiedziałem, a Danny’ emu uśmiech zszedł z twarzy.
- Hmm, rozumiem.
- Ale mam inny pomysł… Gdzie ten pokój? - Zapytałem. Na naszych twarzach pojawił się łobuzerski uśmiech.

***

- O tak Andy, nie przestawaj, jestem blisko. – wydyszał szatyn.
Rzeczywiście tak było, bo po kilku ruchach głową doszedł w moich ustach. Połknąłem całą ich zawartość, po czym oblizałem wargę, zahaczając przy tym o kolczyk.
- Podobało Ci się? – Zapytałem się, a mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i złożył pocałunek na moich ustach.
- Mógłbyś zostać moją lodziarką. – Powiedział, następnie wspólnie się roześmialiśmy.
- Chciałbyś co?
- Nie ukrywam, że nie. Masz, to coś dla Ciebie. – Powiedział i rzucił mi woreczek z białym proszkiem. – Na pewno wiesz co się z Tym robi? – Zapytał. Spojrzałem się na niego z politowaniem.
- Nie ucz ojca robić dzieci- Odpowiedziałem, Wysypałem substancję na stolik i sprawnie uformowałem dziesięcio-dolarówką w kreskę. Danny obserwował dokładnie każdy mój ruch. Pewnie myślał, że jestem durnym gówniarzem, który chce spróbować czegoś nowego.
Spojrzałem się na niego i bez zawahania wciągnąłem biały proszek. Przy tej czynności wypiąłem się lekko i mógłbym przysiąc, że Danny pieprzył mój tyłek wzrokiem. Rozejrzałem się dookoła. Dawno nie brałem, więc nie wiem jak mój organizm zareaguje. Powoli wstałem i usiadłem na łóżku, obok mojego towarzysza.
- Dobrze Ci poszło- Powiedział podając mi flaszkę wódki.
Po niespełna 30 minutach zaczynałem odczuwać, że prąd zadziałał. Śmiałem się do rozpuku jelit i gadałem nie stworzone rzeczy. Danny najwyraźniej dalej liczył na coś więcej, bo zaczął mnie całować, Tym samym zmuszając do położenia się. Umieścił swoje nogi pomiędzy moimi udami i zaczął poruszać biodrami, dzięki czemu nasze przyrodzenia ocierały się o siebie, przez materiał spodni. Jęknąłem głośno, gdy mężczyzna zszedł pocałunkami na moją szyję. Było mi tak cholernie dobrze… Moje spodnie stawały się coraz ciaśniejsze, on też miał już dość sporą erekcję. Dan złapał mnie mocno za tyłek, który zaczął masować. Goshh… Nie tak miał wyglądać ten wypad, miałem się napić i rozluźnić, a co zrobiłem? Zakolegowałem się z dillerem, zaćpałem, mimo, iż obiecywałem sobie, że już nigdy nie wezmę żadnego świństwa i wylądowałem z napalonym facetem na sobie w łóżku. Brawo Biersack, kurwa brawo. Miałem iść tylko do kibla. Co ja powiem chłopakom? Że nie było mnie przez dwie godziny, bo co? Bo zatwardzenie miałem? Kurwa… Dotarło do mnie, że obściskuję się z jakimś kolesiem, gdy Ashley znajduje się w tym samym budynku. Szybkim ruchem zepchnąłem z siebie Danny’ ego, co widocznie go rozzłościło.
- Co się stało?
- Ja… nie mogę przepraszam.
- Żarty sobie stroisz? Najpierw mnie nakręcasz, a teraz zwyczajnie spierdalasz? Jeszcze nie skończyłem się bawić. – Powiedział. Przyciągnął mnie do siebie za włosy i mocno chwycił za krocze. Jeśli myślał, że może mnie traktować jak szmatę, to się grubo mylił. Nikt nie będzie mną pomiatał, już nie. Wyrwałem się z jego objęć po czym zapoznałem z moją pięścią i najzwyczajniej w świecie opuściłem pokój. Mężczyzna wybiegł za mną i zaczął krzyczeć;
- To nie koniec mała kurwo, jeszcze będziesz przede mną klęczeć! Zobaczysz, będziesz mnie błagać o więcej!
Zrobiłem minę zażenowania i pokazałem mu soczystego fuck’a.  Zajście widziało kilka osób, które patrzyły na mnie z zniesmaczeniem. Jeszcze tego brakowało. Mam nadzieję, że nikt z nich mnie nie rozpoznał, bo byłoby cienko.
Spojrzałem na boks, który zajmowałem z chłopakami, okazało się, że był pusty. Westchnąłem ciężko i wyszedłem z lokalu, do moich płuc dotarło orzeźwiające powietrze, które w obecnej sytuacji działało kojąco na mój organizm.
Zajebiście, Byłem naćpany, pijany i zupełnie sam w zupełnie obcym mi mieście, Do tego ta okolica nie należała do bezpiecznych. Aj, Biersack, Biersack…

8 komentarzy:

  1. *_* Mogę zostać twoim murzynem. Dziewczyno, ty masz pojęcie jakie to jest zajebiste? Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. A nowego Andleya możesz pisać jak najbardziej, tylko nie zaniedbój obecnego c; Loffki i do następnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nowe opowiadanie prawdopodobnie niedługo się pojawi ;)

      Usuń
  2. Kurwa! Chciałam się jakoś wykręcić od komentowania, ale po przeczytaniu nie mogę się powstrzymać. Dziewczyno, jesteś genialna! Wiem, że się powtarzam, ale przyzwyczaj, bo często będę to pisała.
    Od początku wiedziałam, że dojebiesz. I dojebałaś. Andy lodziara XD Aż mi się przypomniały WDŻ-y, na których musiała nam tłumaczyć, jak się robi loda, albo jak smakuje sperma XDD Wyobraziłam go sobie w pończoszkach, płóciennych tenisówkach, sukieneczce, czapeczce i fartuszku. Leje xDDD Gejowskie gwałty to to, co zdecydowanie działa na moją wyobraźnię. Więcej ich, więcej!
    Kocham, życzę weny i czekam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, będzie więcej gwałtów obiecuję. Też kocham ! :*

      Usuń
  3. ŚWIETNY ROZDZIAŁ. Trafiłam na tego bloga zupełnie przypadkiem, ale to chyba najlepsze co mnie w tym miesiącu spotkało ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, cieszę się z nowego czytelnika i mam nadzieję, że blog przypadł Ci do gustu :P

      Usuń
  4. Biersack żeś dojeboł. Kretyn z niegoXD Rozdział genialny.

    OdpowiedzUsuń