No hej,
jak obiecałam jestem z nowym rozdziałem i na wstępie ostrzegam, że jest on dość
pojechany… A tak z innej beczki, czy tylko ja nie mogę się doczekać tej
magicznej daty 27 października?
Ogólnie kiedy
chciałam założyć bloga, to zastanawiałam się nad nazwą do gmaila i bloggera. W
ten sam dzień wyszła track lista BVB IV, na której moją uwagę przykuły nazwy,
mianowicie: Devil In the Mirror, oraz Goodbye Agony. Miałam wtedy „ proroczy
sen ”, w którym właśnie cały czas pojawiały się te dwie nazwy. Szczególnie „Goodbye
Agony’’, i nazwałam się tak na mailu. To miało być coś wyjątkowego, jakiś
przełom? I rzeczywiście tak jest. Nie wiem czy już słyszeliście, jeśli nie to
zapraszam poniżej. BVB zagrali Goodbye Agony na jednym z koncertów i wiecie co?
To jest najlepsza piosenka jaką słyszałam, no naprawdę. Jest w niej dosłownie
wszystko, i ma „ to coś ”, czego tak długo szukałam. Normalnie wróżbita Maciej ze mnie. Myślałam, że już bardziej
chłopców kochać nie mogę, myliłam się :P A jak wasze wrażenia?
Dobra nie
przedłużam wam, czytajcie to coś poniżej i przygotujcie się, bo będzie ciekawie
^-^
IV. We've drank
the drinks. We've done the drugs. Clearly we don't remember. We've come so far.
We've shown them all. Without us you'd
fall and fade away.
Andy’ s Point of
View:
- Dzięki
Liverpool, jesteście wspaniali! – Wykrzyczałem, po czym zszedłem ze sceny.
Kolejny udany koncert w trasie Black Veil Brides,
pomyślałem.
Zmierzałem w
stronę Tour Busa, gdy poczułem jak ktoś szarpie mnie za ramię.
- Hej Ands,
słuchaj: Za pół godziny wszyscy razem idziemy do jakiegoś klubu. Nie ma, że
nie. Musimy się trochę rozluźnić I zabawić jak za starych dobrych czasów. A i
uprzedzę Twoje pytanie, tak Purdy też idzie, mówi, że zna zajebisty klub w
okolicy. Więc leć się ogarnąć, żebyś później dupy nie truł, że wyglądasz jak
potwór. – Jak szybko powiedział, równie szybko zniknął. Skąd ten Jake
bierze tyle siły? Nawet nie zamierzałem z nim dyskutować, bo I tak skończyło by
się, to moją klęską. Pitts słynął z tego, że zawsze dostawał to, czego chciał,
niezależnie, co to było. Jak Jake zasugerował tak zrobiłem, pół godziny, to
mało czasu na doprowadzenie się do ładu.
Gdy byłem już
gotowy, wyszedłem z busa, gdzie na zewnątrz czekali już chłopacy, po czym
wspólnie ruszyliśmy w stronę centrum miasta.
- Ash. Powiesz
wreszcie, co to za klub? – Marudził Jake.
- Nie, to będzie
niespodzianka, dowiecie się jak będziemy na miejscu.
- Jake, daj
spokój, ważne, żeby trunek mieli przedni. No i oczywiście kobiety… – Wtrącił
się Chris. Jemu, to tylko jedno w głowie.
- Ashley, masz
mi powiedzieć, albo powiem wszystkim, co wczoraj robiłeś pod prysznicem.
- No, to sobie
kurwa powiedz!
Wtedy Pitts z
szatańskim uśmiechem wskoczył na pobliską ławkę, w celu wygłoszenia ciekawych
wieści.
- A Ashley
wczoraj pod prysznicem robił… - I nie dokończył, bo przeszkodziła mu ręka Purdy’
ego.
- Shhh! Już się
zamknij, niech Ci będzie powiem! Idziemy do The
Cavern. – I to jest kolejny dowód na to, że Jake dostaje wszystko,
czego zapragnie.
- Zaraz, zaraz.
Żartujesz sobie? Tam gdzie Beatlesi, założyli kapele? – Zapytał podekscytowany
Jinxx. Lubił ten zespół, więc, to nic dziwnego.
- Dokładnie, a
teraz łaskawie ruszcie swoje cztery litery, bo nie zamierzam dotrzeć tam po
północy.
***
Po niespełna
piętnastu minutach znaleźliśmy się w klubie.
Oślepiające
światła, zapach potu i dymu, dookoła pełno ćpunów. Może inni ich nie
dostrzegali, ale ja rozpoznałbym owego na kilometr. I pomyśleć, że to właśnie
jest dawna świetność Beatles’ ów…
Podeszliśmy do
baru i zamówiliśmy dla każdego drinki. Zajęliśmy jeden z boksów, po czym
oficjalnie rozpoczęliśmy nasz „ relaks ”.
Rozmawialiśmy i
śmialiśmy się już dobrą godzinę, gdy podszedł do nas pewien koleś z papierosem
w ustach.
- Witam, widzę,
że Panowie się dobrze bawią. – Rozpoczął nieznajomy.
- A owszem,
nawet bardzo dobrze. – Odpowiedział Jeremy.
- Cieszę się.
Może chcielibyście zabawić się jeszcze lepiej?
- To znaczy?
- Widzicie, była
mała dostawa. Trochę prądu, nic wielkiego, ale udany melanż gwarantowany,
zapewniam. Dla was 9$ za działke. To jak będzie? – Powiedział i puścił mi
oczko.
- Hej, hej, co
ty sobie myślisz, że możesz nas brać za jakiś ćpunów? Jesteśmy porządnymi
ludźmi, wynoś się stąd, albo wsadzę ci tego szluga w tyłek i tak zakręcę, że
jak kogut zapieje, to zamiast południa zrobi się poranek. – Wykrzyczał
wkurwiony Jinxx.
- Spokojnie,
nie, to nie wasza strata. A następnym razem lepiej uważaj na język pięknisiu,
bo może się to, źle dla Ciebie skończyć. Uwierz nie chcesz zadzierać z moimi
ludźmi.
- Czyżby?
Żegnam.- Po tych słowach facet zniknął w korytarzu. Nie udzielałem się w
rozmowie, sam nie wiem czemu. Ten facet dziwnie się na mnie patrzył… Wolałem
nie zadawać się znowu z takimi typami. Zawsze źle się to kończy.
- Idę do kibla –
Powiedziałem i udałem się taką samą drogą, jak diller. Gdzie mogą przebywać
ćpuny, jak nie w toalecie?
Nacisnąłem na
klamkę, po czym wszedłem do pomieszczenia, które całe wypełnione było dymem,
myślałem, że pewnie ktoś przyszedł spalić fajkę, ale po chwili poczułem znajomy
zapach. Marihuana.
Rozejrzałem
się i dostrzegłem dwóch mężczyzn palących blanta. Jednym z nich był nasz
nieznajomy. Najwidoczniej mnie nie zauważyli, bo prowadzili bardzo ożywioną
rozmowę o towarze.
- No
nieźle – Powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy. Mężczyźni spojrzeli w moją
stronę, po czym diller nakazał drugiemu głową, aby zostawił nas samych.
-
Przyszedłeś zwyzywać mnie od ćpunów, jak Twój koleszka?
- Nie…
Chcę pogadać… - powiedziałem, a z mojej twarzy dalej nie schodził uśmiech.
- Możemy
porozmawiać, z miłą chęcią. – Odpowiedział i posłał mi uśmiech. Uwielbiałem tak
działać na facetów. A ten nie należał do brzydkich. Po stroju mogłem
wywnioskować, że lubi mocniejsze brzmienia. Może się dogadamy? Miał piękne brązowe
włosy sięgające mu za uszy, do tego lekki zarost i szare oczy. Był zdecydowanie
w moim typie. (Przyp. Autorki: Wyobrażajcie go sobie jako Danny’ ego Worsnopa,
wokalistę Asking Alexandrii.)
- Nasza
znajomość nie rozpoczęła się zbyt dobrze. Jestem Danny. – Powiedział i wystawił
rękę w moją stronę.
-
Andrew, ale mów mi Andy. – Odpowiedziałem i uścisnąłem jego dłoń.
- Tak,
pasuje do Ciebie. Chcesz? – Wystawił skręta w moją stronę, kiwnąłem głową i już
miałem go wziąć, gdy Dan zabrał dłoń. Na jego twarzy pojawił się szatański
uśmiech, powoli się do mnie zbliżał, a gdy nasze twarze dzieliło kilkanaście
centymetrów zaciągnął się i z pasją wpił w moje usta, jednocześnie wpuszczając
do nich dym. Spodobało mi się to i byłem zadowolony, bo nie przypuszczałem, że
kręcą go faceci. Pożeraliśmy swoje twarze jeszcze dobrą minutę i oderwaliśmy
się od siebie, czymś przecież trzeba oddychać, co nie? Wypuściłem dym z płuc i
spojrzałem na faceta.
- Przejdziemy
do interesów? – Zapytałem.
- Zależy
jakie interesy masz na myśli…
-
Mówiłeś, że masz prąd…
- Ach,
tak, zgadza się.
- Białe?
- Białe.
Najlepiej przefiltrowany towar jaki znajdziesz w Anglii.
- Doprawdy?
- Chcesz
się przekonać?
- A
uwierz, że chcę. Ile bierzesz?- Zapytałem i sięgnąłem ręką po portfel, ale
powstrzymał mnie i zbliżył swoje usta do mojej szyi, po czym wyszeptał:
-
Portfel nie będzie Ci potrzebny. Spodobałeś mi się, wiesz? Mamy tu taki mały
pokoik, możemy się do niego udać. Będziesz krzyczał moje imię bardzooo głośno…
Uśmiechnąłem
się pod nosem, nie spodziewałem się takiej propozycji z jego strony.
- Wiesz,
też mi się podobasz, ale nie sypiam z facetami za trochę amfy. – Powiedziałem,
a Danny’ emu uśmiech zszedł z twarzy.
- Hmm,
rozumiem.
- Ale
mam inny pomysł… Gdzie ten pokój? - Zapytałem. Na naszych twarzach pojawił się łobuzerski
uśmiech.
***
- O tak
Andy, nie przestawaj, jestem blisko. – wydyszał szatyn.
Rzeczywiście
tak było, bo po kilku ruchach głową doszedł w moich ustach. Połknąłem całą ich
zawartość, po czym oblizałem wargę, zahaczając przy tym o kolczyk.
-
Podobało Ci się? – Zapytałem się, a mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i
złożył pocałunek na moich ustach.
-
Mógłbyś zostać moją lodziarką. – Powiedział, następnie wspólnie się
roześmialiśmy.
-
Chciałbyś co?
- Nie
ukrywam, że nie. Masz, to coś dla Ciebie. – Powiedział i rzucił mi woreczek z
białym proszkiem. – Na pewno wiesz co się z Tym robi? – Zapytał. Spojrzałem się
na niego z politowaniem.
- Nie
ucz ojca robić dzieci- Odpowiedziałem, Wysypałem substancję na stolik i
sprawnie uformowałem dziesięcio-dolarówką w kreskę. Danny obserwował dokładnie
każdy mój ruch. Pewnie myślał, że jestem durnym gówniarzem, który chce
spróbować czegoś nowego.
Spojrzałem
się na niego i bez zawahania wciągnąłem biały proszek. Przy tej
czynności wypiąłem się lekko i mógłbym przysiąc, że Danny pieprzył mój tyłek
wzrokiem. Rozejrzałem się dookoła. Dawno nie brałem, więc nie wiem jak mój
organizm zareaguje. Powoli wstałem i usiadłem na łóżku, obok mojego towarzysza.
- Dobrze
Ci poszło- Powiedział podając mi flaszkę wódki.
Po
niespełna 30 minutach zaczynałem odczuwać, że prąd zadziałał. Śmiałem się do
rozpuku jelit i gadałem nie stworzone rzeczy. Danny najwyraźniej dalej liczył
na coś więcej, bo zaczął mnie całować, Tym samym zmuszając do położenia się.
Umieścił swoje nogi pomiędzy moimi udami i zaczął poruszać biodrami, dzięki
czemu nasze przyrodzenia ocierały się o siebie, przez materiał spodni. Jęknąłem
głośno, gdy mężczyzna zszedł pocałunkami na moją szyję. Było mi tak cholernie
dobrze… Moje spodnie stawały się coraz ciaśniejsze, on też miał już dość sporą
erekcję. Dan złapał mnie mocno za tyłek, który zaczął masować. Goshh… Nie tak
miał wyglądać ten wypad, miałem się napić i rozluźnić, a co zrobiłem? Zakolegowałem
się z dillerem, zaćpałem, mimo, iż obiecywałem sobie, że już nigdy nie wezmę
żadnego świństwa i wylądowałem z napalonym facetem na sobie w łóżku. Brawo
Biersack, kurwa brawo. Miałem iść tylko do kibla. Co ja powiem chłopakom? Że nie
było mnie przez dwie godziny, bo co? Bo zatwardzenie miałem? Kurwa… Dotarło do
mnie, że obściskuję się z jakimś kolesiem, gdy Ashley znajduje się w tym samym
budynku. Szybkim ruchem zepchnąłem z siebie Danny’ ego, co widocznie go
rozzłościło.
- Co się
stało?
- Ja…
nie mogę przepraszam.
- Żarty
sobie stroisz? Najpierw mnie nakręcasz, a teraz zwyczajnie spierdalasz? Jeszcze
nie skończyłem się bawić. – Powiedział. Przyciągnął mnie do siebie za włosy i
mocno chwycił za krocze. Jeśli myślał, że może mnie traktować jak szmatę, to
się grubo mylił. Nikt nie będzie mną pomiatał, już nie. Wyrwałem się z jego
objęć po czym zapoznałem z moją pięścią i najzwyczajniej w świecie opuściłem
pokój. Mężczyzna wybiegł za mną i zaczął krzyczeć;
- To nie
koniec mała kurwo, jeszcze będziesz przede mną klęczeć! Zobaczysz, będziesz
mnie błagać o więcej!
Zrobiłem
minę zażenowania i pokazałem mu soczystego fuck’a. Zajście widziało kilka osób, które patrzyły
na mnie z zniesmaczeniem. Jeszcze tego brakowało. Mam nadzieję, że nikt z nich
mnie nie rozpoznał, bo byłoby cienko.
Spojrzałem
na boks, który zajmowałem z chłopakami, okazało się, że był pusty. Westchnąłem
ciężko i wyszedłem z lokalu, do moich płuc dotarło orzeźwiające powietrze,
które w obecnej sytuacji działało kojąco na mój organizm.
Zajebiście,
Byłem naćpany, pijany i zupełnie sam w zupełnie obcym mi mieście, Do tego ta
okolica nie należała do bezpiecznych. Aj, Biersack, Biersack…
*_* Mogę zostać twoim murzynem. Dziewczyno, ty masz pojęcie jakie to jest zajebiste? Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. A nowego Andleya możesz pisać jak najbardziej, tylko nie zaniedbój obecnego c; Loffki i do następnego.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nowe opowiadanie prawdopodobnie niedługo się pojawi ;)
UsuńKurwa! Chciałam się jakoś wykręcić od komentowania, ale po przeczytaniu nie mogę się powstrzymać. Dziewczyno, jesteś genialna! Wiem, że się powtarzam, ale przyzwyczaj, bo często będę to pisała.
OdpowiedzUsuńOd początku wiedziałam, że dojebiesz. I dojebałaś. Andy lodziara XD Aż mi się przypomniały WDŻ-y, na których musiała nam tłumaczyć, jak się robi loda, albo jak smakuje sperma XDD Wyobraziłam go sobie w pończoszkach, płóciennych tenisówkach, sukieneczce, czapeczce i fartuszku. Leje xDDD Gejowskie gwałty to to, co zdecydowanie działa na moją wyobraźnię. Więcej ich, więcej!
Kocham, życzę weny i czekam!
Dziękuję bardzo, będzie więcej gwałtów obiecuję. Też kocham ! :*
UsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ. Trafiłam na tego bloga zupełnie przypadkiem, ale to chyba najlepsze co mnie w tym miesiącu spotkało ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się z nowego czytelnika i mam nadzieję, że blog przypadł Ci do gustu :P
UsuńBiersack żeś dojeboł. Kretyn z niegoXD Rozdział genialny.
OdpowiedzUsuńHah, dziękuję ;D
Usuń