wtorek, 9 września 2014

The hardest part of this is living you





I. After the blood, After the tears have fallen down like rain...

Andy' s Point of view:
         W drodze do domu postanowiłem zajechać do sklepu po paczkę papierosów i jakieś procenty. Bądź co bądź nie wypada przychodzić do najlepszych kumpli z pustymi rękoma, zwłaszcza gdy ma się do czynienia z takim wielbicielem alkoholu jak CC.
Some time later:
         Rozejrzałem się po mieszkaniu, jak zawsze panował w nim nadmierny porządek.
To taka moja mała "obsesja", zawsze żarłem się o to z Ash' em, gdy do mnie przychodził potrafił nabałaganić w pięć minut, a ja w tym samym czasie potrafiłem doprowadzić jego pokój do ładu.  Z racji tego, że przez najbliższe 4 godziny nie mam co robić włączyłem telewizor, odpaliłem papierosa i starałem się skupić na obecnym programie. Na moje nie szczęście trafiłem na kanał z " problemami sercowymi". Mózg pomija wady osoby ,w której jesteśmy zakochani sprawiając, że trudniej jest nam o niej zapomnieć, mimo tego, że nas rani. Zajebiście, akurat teraz... W sumie trochę racji w tym było, pomimo tego jak bardzo Ashley mnie zranił nie potrafiłem przestać o nim myśleć. Ale czy byłem w nim zakochany? Przecież nie jestem 14 letnią małolatą śniącą o pięknym księciu z bajki.
Rozmyślałem tak jeszcze z dobrą godzinę, i uświadomiłem sobie, że powinienem zrobić się na bóstwo. Nie cierpię tego stwierdzenia, ale mam ochotę lekko odegrać się na Ashley' u, niech wie co stracił. Przez ostatnie lata uzbierała się nie mała grupka konfidentów zabiegających o moje względy, to właśnie dzięki nim dotarło do mnie, że jestem atrakcyjny. więc czemu miałbym tego nie wykorzystać?
Ruszyłem swój zgrabny tyłek i zabierając najpotrzebniejsze rzeczy udałem się do łazienki, aby wziąć prysznic. Odkręciłem zimną wodę, pozwalając jej spływać po moim nagim ciele, lubiłem chłód, z natury miałem bardzo jasną i lodowatą skórę, więc odrobina zimna mi nie zaszkodzi. sięgnąłem po szampon, który następnie wmasowałem we włosy i skórę głowy. Musiałem się zrelaksować, pomyśleć o tym wszystkim, co  niedługo mnie czeka. Dobra czas zabrać się za swój wygląd, wziąłem do ręki czarną kredkę i dokładnie obrysowałem nią oczy, po czym starannie ułożyłem swoje włosy (co do łatwych czynności nie należało). Zarzuciłem na siebie czarną koszulkę z "Generation X", czarne rurki i skórę. Muszę przyznać, że wyglądałem naprawdę zjawiskowo, tylko nie myślcie, że mam samouwielbienie, bo wcale tak nie jest, po prostu pierwszy raz od bardzo dawna tak się odpicowałem i chciałem trochę się po napawać tym widokiem.
Spojrzałem na zegarek i myślałem że serce wyskoczy mi z piersi, była 19:27. Za pół godziny miałem znów go zobaczyć. Spanikowałem, wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Jake' a, po kilku sygnałach usłyszałem jego głos.
- Co się urodziło And' s?
- Jake, do cholery nie żartuj sobie!
- Uuu, czyżby ktoś bał się spotkania ze swoim byłym chłopakiem?
- Ja pierdole Pitts! Nigdy nie byliśmy razem, kiedy to zrozumiesz?
- Dobra, dobra, przecież wiesz, że sobie jaja robię, mów po co dzwonisz.
- Ja... Czy on już u Ciebie jest?
- Mhm, ale jest jedna rzecz o której muszę Cię uprzedzić. On nie wie, że będziesz na imprezie, ale to chyba dobrze, co nie? Andy, jesteś tam?
- Yyy, tak jestem, nie wiem co o tym myśleć, cholernie się boję.
- Wrzuć na luz Sixx, pogadacie, a później wszystko się samo ułoży.
- Może masz rację, niepotrzebnie martwię się na zapas.
- No raczej, że mam rację, jak mogłeś w ogóle pomyśleć, że  jej nie mam, hmm?
- Jake, nigdy się nie zmienisz... Kończę, pogadamy u Ciebie.
***
Właśnie miałem zapukać, gdy drzwi otworzył mi już nieco wstawiony Christian.
- Andyyy, sie masz bracie jak ja Cię daw... Wow, Andy wow, jakiś Ty dzisiaj ponętny.- powiedział po czym mnie przytulił i zaprosił do środka. Nawet nie zauważyłem kiedy z mojej dłoni zniknęła butelka whiskey, ach CC...
Przekroczyłem, próg salonu, rozejrzałem się po nim. Rozbawił mnie widok Jinxx' a, który próbował spleść włosy Jake' a w warkocz, ale nie powiem, to było urocze.
- Chłopaki, przyszedł Andyyy! I muszę wam powiedzieć, że w życiu nie był bardziej seksowny niż oto teraz. Sixx nie wstydź (hep) się, chodź tuuutaj.
Co za idiota, czy on zawsze musi wszystko popsuć? No, ale nic wypadałoby się przywitać.
- Cześć chłop... Zamarłem, zobaczyłem go. Siedział na kanapie z basem na kolanach, patrzyliśmy na siebie jak wryci. Jak on się cholernie zmienił. Niby nadal miał piękne długie włosy, ale jego rysy twarzy się zaostrzyły, wyglądał naprawdę męsko, uwielbiałem takich facetów, ale Ash górował nad wszystkimi, do tego całe jego ręce były pokryte kolorowymi tatuażami.
- Jeremy, Christian, chodźmy na górę poszukać jakiegoś filmu. - Powiedział Jake, przerywając ciszę.
Jinxx od razu zrozumiał o co chodziło, bo podniósł się z podłogi i ruszył za Jake' iem, ale podpity CC miał problem z myśleniem, zresztą , nawet gdy był trzeźwy miał z tym problem.
- Jaki (hep) film do (hep) kurwy nędzy? Przecież umówiliśmy się, że oglądamy mecz! - wykrzyczał zdenerwowany Coma, wtedy Jake zaczął przekazywać mu jakieś znaki.
- Aaaa, trzeba było tak od razu - powiedział po czym we trójkę poszli na górę.
Ashley wstał i ruszył w moim kierunku.
- Andy... - Chciał mnie przytulić, ale położyłem rękę na jego torsie uniemożliwiając mu to.
Wiem, że jesteś na mnie wściekły i masz do tego pełne prawo, ale zrozum, tak było lepiej.
- Lepiej? Co kurwa?! Dla kogo lepiej ?
- Dla Ciebie And' s. Musiałem wyjechać, aby cię nie narażać, zrozum nie przeżyłbym, gdyby coś Ci się stało.
- Narażać? W co Ty do kurwy nędzy pogrywasz?
- Konsekwencje moich decyzji podjętych w przeszłości, dały o sobie znać, musiałem zniknąć aby nikt cię ze mną nie powiązał. To było najlepsze rozwiązanie.
- Czy Ty siebie słyszysz? Uważasz, że pozostawienie mnie całkiem samego, bez żadnego wyjaśnienia było dla mnie najlepszą rzeczą jaką mogłeś zrobić?! Wiesz jak się czułem przez te pierdolone lata? Rok nie wychodziłem z domu, do nikogo się nie odzywałem, zachowywałem się jak roślina. Byłeś dla mnie najważniejszy Ashley, byłeś kimś kto nigdy nie powinien mnie zawieść, nie wiem czy potrafię znów Ci zaufać.
- Wszystko naprawię, postaram się aby było tak jak dawniej, tylko proszę daj mi szansę.
- Niby jak zamierzasz to naprawić? - Wtedy gwałtownie naparł swoimi ustami na moje. Emocje wzięły górę, nie potrafiłem tak długo zgrywać niedostępnego, oddałem jego pocałunek z pasją.
- Czy to na razie wystarczy? - Pokiwałem głową, a do moich oczu zaczęły napływać łzy, tak długo na to czekałem, ale nie chciałem, aby pomyślał, że jeden pocałunek załatwi całą sprawę.
 - Tylko nie myśl sobie, że jeden pocałunek usprawiedliwia to co zrobiłeś. Minie trochę czasu zanim Ci zaufam.
- Jasne, rozumiem, cieszę się, że dałeś mi szansę i obiecuję, że tego nie pożałujesz, ale póki co przyjaźń?
- Zgoda- odparłem i wtuliłem się w niego.
- Eeee, lipa, a już myślałem, że seks będzie- rzekł CC chowający się z ścianą.
- Ty lepiej nie myśl, bo Ci to nie wychodzi- odparł Ashley.
- Spokojnie panowie, najważniejsze, że wszystko sobie wyjaśniliście, prawda?- Zapytał Jeremy.
- Można tak powiedzieć.

- No i tak ma być! Trzeba to oblać!- Ach ten Christian... Zawsze znajdzie powód, aby wlać w siebie litry alkoholu...
 
W sumie nadal do końca nie wiedziałem dlaczego Ash wyjechał. Mówił, że chciał mnie chronić, ale przed  czym? Jak niby miałem to rozumieć? Ale nie pora na zadręczanie się takimi pytaniami, czas się trochę rozluźnić...





5 komentarzy:

  1. Bardzo się ciesze,że dodałaś. Rozdział wyszedł super.Ahh ten CC, tylko wódka mu w głowie.Alkocholik jebanyxd. Ciekawe o jakie sprawy, chodzi Ashley'owi. Andy, a ty się lepiej tak nie strój bo cię jeszcze do Top Model wezmą.Pozdrawiam i weny !:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah, dziękuję bardzo za komentarz. Wszystko się wyjaśni w dalszych rozdziałach, dokładnie zaplanowałam jak się to potoczy. Postaram się dodać nowy rozdział jeszcze w tym tygodniu. P.S. Czytałam rozdział 8, jest naprawdę boski ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam i powiem,że podoba mi się to co widzę XD Bardzo się cieszę z kolejnego andleya. Ciekawe jak się dalej potoczy historyja, pisz szybko nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)

      Usuń
  4. Znalazłam fajny blog... Czytam jak to ja od pierwszego rozdziału. Spodobało mi się a tu patrzę data z prze roku. Cholera! Zawsze mam takiego pecha czy co XD Ale nie powiem, świetne opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń