sobota, 27 grudnia 2014

Angels Never Die III

III. We’ve only reached the third day,
 of a seven day binge
I can always see your name,
 disintegrated from my lips

Andy' s Point of View:

- Teraz  zapoznam Cię z kimś, kogo zapewne znasz, jeśli słuchasz cięższej muzyki. - Christian drążył swoją opowieść o zamku i jej 50 mieszkańcach.
- Mhmm, tylko wiesz mam taki mały problem.
- Co się stało? - Spytał z troską w głosie.
- Muszę... do toalety.
- Trzeba było tak od razu. Skręć w prawo, drzwi po lewej na samym końcu korytarza, będę tu na Ciebie czekał.
- Dzięki, zaraz przyjdę.

Jak powiedziałem tak zrobiłem. Biegiem ruszyłem w drogę, którą wskazał mi CC. Miałem już chwycić za klamkę do upragnionych drzwi, kiedy to one przywaliły mi w skroń. Złapałem się za bolące miejsce i poczułem jak wypływa z niego krew. Pięknie kurwa! Zamierzałem ochrzanić tego, kto mi to zrobił, a zamiast tego stanąłem jak wryty, wpatrując się w olśniewającą postać.


- Do kroćset wybacz mi! Nic Ci nie jest? - Wypowiedział te słowa ze zmartwieniem i wielką klasą, która wręcz odbijała się od jego osoby. Nie potrafiłem wypowiedzieć ani jednego słowa. Ale na pewno musiałem ciekawie wyglądać.- Rozdziawiona buzia, oczy wyskakujące z orbit i moja nieruchoma postawa. 
No, ale on był taki... nieziemski..

Pokręciłem jedynie głową. Podszedł do mnie i oderwał moją rękę od skroni, wzdłuż której spłynęła czerwona ciecz.
Mężczyzna rozszerzył źrenice i szerzej otworzył oczy. Mogę się założyć, że zareagował tak na zapach mojej krwi, w końcu był wampirem.
- Zraniłem Cię. - Powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Nie, to... nic.
- Nie ruszaj się. - Wyszeptał i zbliżył się. Od dołu mojego polika, językiem przejechał po ścieżce krwi, a w miejscu z którego się wylewała, złożył kojący pocałunek. Następnie oblizał wargi i spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem. Dotknąłem tamtego miejsca a rana całkowicie zniknęła.
- Interesujące, doprawdy interesujące.
- Jak to zrobiłeś? 
- Jestem komnatą pełną tajemnic Andrew. 
- Skąd znasz moje imię i co jest interesujące?
- Och, jeszcze się spotkamy Andy, zapewniam, że niedługo. - Powiedział i zaczął oddalać się w głąb korytarza.
- Mogę chociaż wiedzieć jak nazywa się komnata tajemnic?! - Krzyknąłem za nim, na co się odwrócił.
- Christian. Lecz dla Ciebie Chris. - Posłał mi najpiękniejszy uśmiech świata i zniknął za zakrętem.

***

- No nareszcie! Co tak długo? - CC  był już jak widać mocno zniecierpliwiony.
- No...bo... wpadłem na kogoś! A swoją drogą Christian, czy to nie piękne imię? - Strzeliłem Facepalm'a, kiedy zorientowałem się, że mój rozmówca ma takie imię.
- Motionless...
- Co?
- Nic.
- Przecież powiedziałeś!
- Zmień ton. To wampir, którego nie powinieneś poznawać. Bynajmniej nie teraz.
- Dlaczego?
- Bo jeśli jesteś śmiertelnikiem, to w niczym Ci nie pomoże, jeszcze zaszkodzi. Nie wiesz kim jest i jakie moce posiada, lepiej niech tak zostanie. Dziwię się, że w ogóle go poznałeś, a Tym bardziej wyszedłeś z Tego spotkania cało. Sami niewiele o nim wiemy. Posiada jakąś blokadę, nie możemy czytać w jego myślach, nie możemy wejść w jego umysł... Nawet lord tego nie potrafi, za to właśnie go szanuje, a na jego szacunek trzeba się wykazać, dokonać wręcz niemożliwego. I właśnie Christian jest jego ulubieńcem. Jeżeli mam być z Tobą szczery, to czasami się go boję, nawet bardzo często. W zasadzie, to wszyscy się go boją. Była kiedyś taka sytuacja, że nawet
mój brat się przeraził.
- Jaka?
- Andy, może kiedyś Ci opowiem, ale na pewno nie teraz. 
- Ugh, no dobra. Ale czy on żyje tak sam, bez nikogo?
- Ma...asystenta i kilka wampirów próbuje się do niego podlizać, zapewne tylko po to, żeby nie mieć z nim na pieńku.
-  Mhmm. Zapoznaj mnie z Tym kimś.
- Zatem chodź. - Podążałem za moim towarzyszem długim korytarzem, gdy dobiegły mnie odgłosy marudzenia.

- Dlaczego te burgery nie mają smaku?!

Weszliśmy do pomieszczenia, które chyba robiło za jadalnie i zamarłem.
- Andy, to właśnie jest...



- Marilyn Manson! - Wypiszczałem wręcz i padłem przed nim na kolana bijąc pokłony. Brian jedynie spojrzał na CC'ego, który uśmiechnął się szeroko.
- Pewnie jeden z wielebnych. - Rzekł z rozbawieniem.
- O tak.. Panie Warnerze, jestem wielkim wielbicielem, czy, czy mogę prosić o autograf? - Zapytałem z wielką nadzieją, robiąc oczy kota ze Shrek'a, jednocześnie szukając długopisu i kartki w kieszeni kamizelki.
- Trzeba było tak od razu. Wstawaj z tej ziemi! - Natychmiast wykonałem jego polecenie, podając potrzebne rzeczy. Poczułem się jak małe dziecko wyczekujące, aż sprzedawca zrobi mu upragnioną watę cukrową.     

- Proszę chłopcze.
- Naprawdę bardzo dziękuję.
- To żaden problem.
- Co Pan tu robi... w Tym miejscu?
- Cóż... Chyba nigdy się nie przyzwyczaję  do tego, że jedzenie nie ma smaku..
- Jest Pan wampirem?!
- Żaden Pan, mów do mnie tak jak Ci się podoba. Owszem jestem wampirem, wiem że to szokujące.
- Ale jak? 
- Po wydaniu pierwszego albumu, zwykła egzystencja człowieka, stała się dla mnie.. duszna, męcząca. Poważnie zastanawiałem się nad zakończeniem własnego żywota, jednak nigdy nie byłem pewny w 100%. Tyle razy we śnie widziałem własną śmierć, że nauczyłem się doceniać życie. Widziałem też we śnie swoje życie, co pozwoliło mi bardziej docenić śmierć. Ciągle trzymała mnie nuta niepewności. Pewnego razu gdy odwiedziłem antykwariat w moje ręce wpadła książka "Wieczna Krew", tytuł bardzo mnie zaintrygował, więc ją zakupiłem. Opowiadała ona o różnych klanach wampirów: "Kroczących we mgle", "wodnych wędrowcach" i wielu innych. Jednak najbardziej zaintrygowała mnie historia klanu Volkihar, zamieszkującego zamek o tej samej nazwie, położony na odludnej wyspie na morzu duchów. Każdy jego członek posiadał potężną moc, która czyniła go niepokonanym , jednak co to była za moc, nie wiadomo. Legenda głosiła, że ową wyspę mógł odwiedzić tylko ten, kto został zaproszony przez ród, bądź ten w którego żyłach płynęła krew starożytnych. Bowiem to miejsce nie było widzialne dla innych ludzi, to tak.. jakby go nie było. Dotarłem tutaj Tym samym sposobem co Ty. Wiedziałem po co zapraszają Tych wszystkich ludzi, wiedziałem, że będę świadkiem krwawej uczty z wampirami w roli głównej. Gdy przyjęcie się rozkręciło jeden z tutejszych mieszkańców zaciągnął mnie w odosobnione miejsce. Chciał się mną zabawić, gdy powiedziałem, że wiem czym jest. Poprosiłem aby mnie przemienił, podałem wszystkie powody dla którego nie chcę pozostać w skórze człowieka, a on zlitował się nad moją zagubioną duszą i to zrobił. Miał później spore kłopoty, że nie przedyskutował tego z Lordem i resztą kręgu, na szczęście był ulubieńcem Pana tego zamku, a we mnie odkryli ukrytą moc. Więc ostatecznie pomieszkuję tu sobie od kilkunastu lat.
- Jak wydałeś resztę płyt i ukryłeś to w co się zamieniłeś?
- Wystarczy nie pokazywać kłów. A co do albumów, to przybywam do LA tylko po to, żeby je nagrać. W grę wchodzą jeszcze ewentualne koncerty.
- Wow, no naprawdę nie wiem co powiedzieć.
- Nie musisz nic mówić. To co, widzimy się jutro na przyjęciu? 
- Ja mam na nim być?!
- A o Tym porozmawiasz już z moim bratem. - Wtrącił CC.
- Ja mam niby z nim rozmawiać?! Mowy nie ma! Nienawidzę go, niedobrze mi na sam jego widok.
- Wiem jaki on jest, wiem, że Cię skrzywdził, ale przywykniesz po czasie.
- Przywyknę do bycia dziwką? To do tego jestem wam potrzebny? 
- Andy... Lorda nikt nie zmieni, nawet ja. Ale uwierz, nie polepszysz sprawy gdy będziesz ciągle stawiał opór. Spróbuj dojść z nim do jakiegoś porozumienia, nie mówię, że masz się w nim zakochać, po prostu odnajdź z nim wspólny język.
- Łatwo Ci powiedzieć...
- Wierzę w Ciebie, dasz radę. Brian'ie teraz musimy Cię opuścić, chodź Andy zaprowadzę Cię do Twojej komnaty. - Pożegnałem się z Manson'em i ruszyłem za moim przewodnikiem.

 - Kiedy mam z nim porozmawiać?
 - Cóż, zapewne dzisiejszej nocy.

Wzdrygnąłem się na samą myśl o Tym spotkaniu. Pewnie skończy się jak dwa poprzednie, ale muszę dać radę. Dam radę, bo jestem silny.

-To tutaj, ja Cię opuszczam, bo muszę zająć się sprawami nadwornymi, rozumiesz.
- Mhmm. - Odburknąłem jedynie.
- Głowa do góry Ands! Co Cię nie zabije, to Cie wzmocni! - Uśmiechnął się i zostawił mnie z Tymi słowami.

Opadłem bezwładnie na łóżko wbijając wzrok w sufit.

-  Co Cię nie zabije, sprawi, że jedynie zamarzysz o śmierci...


***********************************************************************************

Tadam!
Rozdział miał być wczoraj z okazji tego,
iż najwspanialszy mężczyzna świata miał urodziny.



Kochany Andyś <3
Ale miałam za mało czasu,
No więc macie go dzisiaj :)
Jak wam święta minęły?
Mam nadzieję, że dobrze.
Pytanie do was:
Zamierzam zrobić spis bohaterów do tego
opowiadania, więc chcę wiedzieć,
czy informacje o nich mam
umieszczać regularnie z opowiadaniem,
czy od razu chcecie wiedzieć
o nich wszystko?
Jak dla mnie lepsza jest ta pierwsza opcja,
aczkolwiek wybór należy do was ;)

Jak myślicie, co za moce posiada Chris
i co takiego ukrywa? :P
Czy namiesza w życiu Ands'a?





10 komentarzy:

  1. Hej :-)
    Tak dobrze mi się czytało, a tu koniec :-)
    Lubię opowiadania w takim klimacie, wampiry <3
    Same znane postacie Marilyn Manson i Chris Motionless ciekawe kto jeszcze się pojawi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Postaram się aby rozdziały były dłuższe ;)

      Usuń
  2. Jeju,a ja sie dopiero zaczynałam wczytywać :')
    Następny świetny rozdział.
    Kolejne nowe postacie *>*
    Święta minęły mi tak jakoś byle jak jeśli już pytasz.
    Matko jaki piękny Andy :) Ale w zasadzie kiedy on nie jest jedyny i niepowtarzalny?
    W sprawie bohaterów to nie jestem pewna.Jak to ja chce wiedzieć wszystko wcześniej.No ale z drugiej strony lubię takie niespodzianki w bohaterach.Niby już ich przejrzałaś,a ty znowu coś nowego.
    Chris jest przerażający.On na pewno ukrywa mroczne moce.W życiu Andy'ego dużo zmieni.Wyczuwam przelotny romans.Może jednak tylko mi się zdaje?
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział,bo zaintrygowała mnie wizja rozmowy Ands'a z Lordem.
    Życzę ci dużo weny.
    Zapraszam również do siebie na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Powiem Ci, że dobrze myślisz, ale póki, co nie będę niczego zdradzać ;)

      Usuń
  3. Super, super super. Niesamowicie ci to wyszło, kocham to opowiadanie. Chris, jest bardzo intrygujący podoba mi się jego postać, Monson, aww jak zajebiście. Nie mogę doczekać się rozmowy Lorda i Ands'a będzie ciekawie, oj będzie. Melody ma rację, Chris ukrywa coś mrocznego i z pewnością namiesza w życiu naszego bohatera, oraz w zyciu samego Lorda. Kto wie, może będzie próbował nakłonić Lorda do zabicia Andrzeja? Co do bohaterów, pierwsza opcja mi się podoba ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Chris zdecydowanie będzie najciekawszą i przede wszystkim najbardziej intrygującą postacią w opowiadaniu.

      Usuń
  4. Po powyższych komentarzach nie mogę napisać niczego zbyt kreatywnego, więc jak zwykle machnę bezsensowny, nieogarnięty komentarz.
    Pierwsza myśl, gdy Ands poszedł do kibla? Spotka tam Lorda i zaczną sobie walić. Ale spotkanie z Motionlessem było ciekawe, nie powiem. Odnoszę wrażenie, że prawie wszystkie wampiry to geje. Trochę jak w zmierzchu, ale Twoje opowiadanie jest o wiele, wiele ciekawsze.
    Rozmowa z Lordem wydaje mi się być intrygująca. Rzuci się na niego i zgwałci, a może stanie się czuły i delikatny jak Edward, albo Jacob (wilkołak, ale ok)?
    Okey, później się dowiem.
    Co do bohaterów: jestem za niespodziankami!
    A do Chrisa: trójkącik? Zamordowanie Lorda?
    Przez ciebie będę nad tym myślała długi czas przed snem...
    Święta po chińsku, jako tako. W ogóle ich nie czułam, plecy do wymiany po spaniu na podłodze.
    i do zdjęcia Andrzeja: dzieciątko się bawi! tyle prezentów..
    A do pierwszego jak zwykle mam brudne myśli
    No nic, życzę dużo weny i mam nadzieję, że ogarniesz ten.. dziwny komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, kocham Twoje komentarze i wcale nie uważam, że jest nieogarnięty. Co do wampirów gejów, to postaram się to niedługo wyjaśnić.
      Dziękuję za komentarz.

      Usuń
  5. Andy-Niezdara do potęgi entej, pocałował klamkę. xD I wiedziałam, no czułam, że Christian go poliże, ale żeby rana zniknęła. Czary-mary.

    I jeszcze Manson :D. No w sumie, on pasuje tutaj. Wyobraziłam sobie, jak Andy leży na podłodze, a Marilyn opowiada mu jak małemu dziecku xD.
    Czemu mi kończysz w takim momencie! Jak chcę Lorda, już!!!

    Czekam na następny z niecierpliwością <3

    Zapraszam na rozdział 15!
    http://heartoffire-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbyś posiadała umiejętności jasnowidzenia? ^^
      Też tak sobie wyobrażałam Ands'a jak to pisałam :)
      Dziękuję za komentarz.

      Usuń